Piotr Naimski przedstawia szczegółowy komentarz na temat efektów ostatniego szczytu klimatycznego UE

Zapraszamy Państwa do zapoznania się ze szczegółowym omówieniem założeń i skutków polityki klimatycznej i energetycznej UE.

Uwagi do konkluzji szczytu Rady Europejskiej 23-24 października 2014 r.,
nt. przyszłych ram polityki klimatycznej i energetycznej UE do roku 2030

 

SKUTKI NEGOCJACJI PREMIER KOPACZ NA SZCZYCIE KLIMATYCZNYM W 2014 r. (za: Polski Komitet Energii Elektrycznej)

  • Prąd za 400-500 złotych za 1 MWh w roku 2030
  • Ponad 50% gospodarstw domowych w Polsce w sytuacji ubóstwa energetycznego (>10% wydatków budżetu domowego na energię)
  • Wydatki rzędu 250-420 mld złotych na modernizację mocy w elektrowniach do roku 2050
  • Wzrost kosztów wytwarzania energii do 26-30 mld zł/rocznie po roku 2020
  • Wzrost kosztów emisji CO2 do 8 mld zł/rocznie w 2020 i 24 mld zł/rocznie w roku 2030

TO NIEPRAWDA, ŻE RZĄD WYWALCZYŁ „DARMOWE” UPRAWNIENIA DO EMISJI DLA POLSKICH ELEKTROWNI

W rzeczywistości rzekomo „darmowe” uprawnienia polska energetyka otrzyma tylko wtedy, kiedy wyda conajmniej te same środki na zbyt kosztowną modernizację elektrowni. Kosztowną bo z użyciem najdroższych technologii zakupionych na Zachodzie. Tak więc polska energetyka tak czy owak zapłaci miliardy złotych.

W negocjacjach konkluzji RE rząd skupił się na uzyskaniu dodatkowych, darmowych uprawnień do emisji CO2, które miałyby wyrównać sytuację konkurencyjną polskiej gospodarki wobec tych, które są oparte na źródłach mniej emisyjnych niż węgiel. Tymczasem, nie jest prawdą jakoby Polska uzyskała cokolwiek „darmowego”. Tak naprawdę każde przedsiębiorstwo poddane reżimowi ETS jak i poza nim,  i tak  będzie musiało ponieść koszt 40% „darmowych” uprawnień. Przedsiębiorstwa te  będą musiały ponieść wydatki na modernizację, tyle że istnieją wątpliwości, czy zdecydowałoby się je ponieść w normalnych warunkach. Będą to bowiem musiały być wydatki na najlepszą (najdroższą?) dostępną technologię (Best Available Technology).

Nieprawdą jest zatem, że zapłacimy za politykę klimatyczną mniej niż przedsiębiorstwa w bardziej rozwiniętych krajach UE. Zapłacimy dokładnie tyle samo: 60% w postaci kosztów bezpośrednich, a 40% w postaci inwestycji w bardzo drogie zachodnie technologie.

 

CENY PRĄDU WZROSNĄ WŁASNIE DZIĘKI NEGOCJACJOM RZĄDU W BRUKSELI

Gdyby nie szczyt w Brukseli, polska energetyka wydawałaby na modernizację tyle ile dyktuje jej gospodarność i rachunek ekonomiczny, a nie tyle ile wymaga Bruksela. Im wyższe (bo wymuszone przez Brukselę) będą wydatki modernizacyjne w energetyce tym wyższa będzie cena prądu. Wydatki na najlepsze technologie wymagane przez Brukselę z pewnością spowodują wzrost cen prądu!

 

RZEKOMO „DARMOWE” UPRAWNIENIA DLA POLSKICH ELEKTROWNI UCZYNIĄ Z POLSKIEJ ENERGETYKI SZTUCZNIE PODTRZYMYWANY PRZY ŻYCIU SKANSEN

Darmowe uprawnienia zamrożą strukturę polskiej energetyki. Energetyka węglowa zostanie uzależniona od „darmowych” uprawnień jak narkoman. To będzie zniechęcać do zmiany struktury wytwarzania energii w Polsce. Darmowe uprawnienia zatrzymają prace naukowców nad rozwojem polskich nowoczesnych technologii energii odnawialnej (np. spalanie resztek produktów rolnych zamiast budowania wiatraków) czy własnych technologii czystego spalania węgla.

Przyjęta przez rząd RP strategia nie daje szansy na dyskusję nad kształtem polskiej energetyki i polskiej polityki przemysłowej po 2030 roku. W idealnej, z punktu widzenia rządu RP, sytuacji –  darmowe uprawnienia do emisji CO2 podtrzymają życie istniejących polskich elektrowni węglowych. Dotychczasowe doświadczenia, np. z elektrownią w Rybniku wskazują, że w ramach systemu pozornego wsparcia nie zachodzi realna modernizacja aktywów wytwórczych w Polsce. Zamiast nowych bloków produkujących prąd ze sprawnością 45% będziemy podtrzymywać przy życiu stare bloki z lat 60 i 70-tych o sprawności 35%. Szansą dla Polski jest zaś budowa nowych elektrowni o sprawności 45-46%.

Tymczasem inne państwa w tym samym czasie przejdą na produkcję energii ze źródeł odnawialnych, która stopniowo będzie stawała się coraz tańsza. Skutkiem tego, po roku 2030 pojawi się jeszcze większa przepaść rozwojowa i technologiczna pomiędzy wytwarzaniem energii oraz całą gospodarką w Polsce, a energetyką i gospodarką  zachodniej Europy.

 

POLSKI RZĄD WYCOFAŁ SIĘ Z WŁASNEJ STRATEGII „KLIMATYCZNEJ”

Rząd RP po cichu zrezygnował z własnej strategii polegającej na oczekiwaniu na efekty globalnego porozumienia klimatycznego w Paryżu w 2015 r. (gdzie spotkaliby się przeciwnicy i zwolennicy polityki klimatycznej) i poparł absurdalnie ambitne plany polityki klimatycznej Brukseli.

Nowa polityka klimatyczna i energetyczna UE przyjęta przez RE stanowi całkowitą porażkę rządu RP w tym sensie, że w ciągu ostatnich lat rząd RP prowadził negocjacje klimatyczne w oparciu o założenie, iż polityka klimatyczna UE jest pochodną globalnego porozumienia klimatycznego. Odejście rządu RP od jego własnej strategii nie sprzyja sile strategii UE jako całości. W konsekwencji, spodziewane wątłe porozumienie podczas XXI Konferencji Stron w Paryżu w 2015 roku (COP-21) należałoby wykorzystać, w świetle właśnie przyjętych konkluzji RE, do głębokiej rewizji własnej polityki klimatycznej UE do 2030. W przeciwnym wypadku przemysł energochłonny Europy i Polski przegra w konkurencji z przemysłem USA, czy Chin. Wzrośnie także w Polsce i Europie bezrobocie bo miejsca pracy „uciekną” razem z przemysłem za ocean.

 

SZCZYT W BRUKSELI NIE DOTYCZYŁ OCHRONY KLIMATU!  TO BYŁ SZCZYT O POLITYCE WSPIERANIA ZACHODNIOEUROPEJSKIEGO PRZEMYSŁU ENERGII ODNAWIALNEJ.

Przyjęte na szczycie cele redukcji emisji sprawią, że coraz więcej zarabiać będzie przemysł energii odnawialnej z bogatej zachodniej Europy, a polskie górnictwo i  energetyka a więc i gospodarka Polski przestanie się rozwijać i będzie ponosić straty.

Nowa polityka klimatyczna i energetyczna w swej zasadniczej osnowie pozostaje de facto polityką przemysłową selektywnego wspierania pewnych gałęzi przemysłu kosztem innych. Zmierza ona do wytworzenia przemysłów wytwórczych o wysokiej intensywności technologicznej, w szczególności opartych o wytwarzanie energii elektrycznej z wiatru i słońca. Nie sprzyja ona polskiemu przemysłowi górniczemu, ani polskiej elektroenergetyce. Mowa o tym m.in. w pkt. 5 Konkluzji, gdzie bezpieczeństwa energetycznego poszukuje się m.in. w technologiach niskowęglowych, a podwyższony do 27% udział energii ze źródeł odnawialnych – co wzmaga niestabilność sieci elektroenergetycznej – ma być amortyzowany poprzez zwiększenie połączeń międzysystemowych oraz „niezbędne zapasy [mocy]” (pkt. 3 Konkluzji).

 

POLSKI RZĄD ZGODZIŁ SIĘ BY BRUKSELA „RĘCZNIE” STEROWAŁA HANDLEM EMISJAMI CO2 – PO TO BY BYŁY ONE JAK NAJDROŻSZE DLA ENERGETYKI WĘGLOWEJ M.IN. W POLSCE

Szczyt w Brukseli postanowił, że Komisja Europejska będzie mogła ingerować w rynkowy mechanizm handlu emisjami  – tzn. będzie tak interweniować aby ceny uprawnień do emisji były jak najwyższe.

Głównym narzędziem wprowadzania polityki klimatycznej w życie będzie system handlu emisjami ETS (pkt. 2.3 Konkluzji). Jednym z najważniejszych instrumentów oddziaływania na politykę będzie ilość uprawnień do emisji w systemie ETS.  Rada Europejska postanowiła szybciej ograniczać ilość uprawnień w latach 2021-2030 – bo o 2,20% rocznie, w porównaniu z ograniczaniem tych uprawnień o 1,74% rocznie do 2020 r. ustalonym na szczycie w 2008 r.

Drugim instrumentem będzie możliwość sterowania rynkiem przez KE przy pomocy przesuwania w czasie pewnych ilości uprawnień (backloading) oraz, ewentualnie, ich całkowitej eliminacji.

Istotą systemu ETS jest rzeczywista cena uprawnień do emisji tony CO2. Obecnie, gdy w wyniku mechanizmów rynkowych cena tony uprawnień do emisji CO2 spadła do 6 EUR za tonę, skuteczność tego systemu jest słaba, ale i niewielki jest też jego wpływ na ceny energii. Zupełnie inaczej wyglądać będzie sytuacja sektora energetycznego, gdy cena ta osiągnie prognozowane przez Komisje Europejską 40 EUR za tonę, co według wielu opinii umożliwić ma opłacalność rynkową najbardziej zaawansowanych technologii produkcji prądu ze źródeł odnawialnych.

Wysoka cena emisji CO2 będzie stanowiła istotny składnik kosztowy tych gospodarek, które są oparte na produkcji prądu ze źródeł wysokoemisyjnych, przede wszystkim z węgla. Tylko przy niskich cenach uprawnień do emisji polska energetyka może konkurować z energetyką na zachodzie Europy oparta na energii atomowej i odnawialnej.

 

RZĄD POLSKI ZGODZIŁ SIĘ ODDAĆ KONTROLĘ NAD HANDLEM EMISJAMI DO KOMISJI EUROPEJSKIEJ

Handlem uprawnieniami do emisji będzie sterowała wyłącznie Komisja Europejska która nie jest związana mandatem wyborców. Przedstawiciele demokratycznie wybranych rządów Europy utracili  wpływ na to jak ingeruje się w handel uprawnieniami do emisji.

Niezwykle istotnym elementem systemu zarządzania polityką klimatyczno-energetyczną UE jest w tej sytuacji bezpośrednia relacja pomiędzy Komisją, a przedsiębiorstwami, które będą uczestniczyły w ETS. W tej relacji, rządy państw członkowskich zostaną sprowadzone do roli obserwatora skuteczności systemu. Ponieważ cele dotyczące emisji gazów cieplarnianych oraz udziału energii odnawialnej są wiążące, ale tylko dla całej UE, a nie dla poszczególnych państw członkowskich, przeniesienie ciężaru realizacji zobowiązań na relację pomiędzy KE a przedsiębiorstwa, oznacza odsunięcie państw członkowskich na bok.

 

CZY POLSKIE PKB JEST NIŻSZE NIŻ 60% PKB UNII EUROPEJSKIEJ? – CZYLI DIABEL TKWI W NIEWYNEGOCJOWANYCH SZCZEGÓŁACH.

Konkluzje ze szczytu są spisane niechlujnie i zawierają szereg nieprecyzyjnych i niejasnych sformułowań. Polski Rząd nie dopilnował w negocjacjach ich precyzyjnego brzmienia. Ich interpretacją od tej pory zajmować się będzie Komisja Europejska. Doświadczenia z pakietu klimatycznego z 2008 r. podpowiadają, że Komisja będzie je interpretować na naszą niekorzyść

Wynegocjowano że „darmowe” uprawnienia do emisji przysługują państwom których PKB per capita jest niższe niż 60% średniej UE (pkt. 2.1 Konkluzji). Należy doprecyzować warunki udzielania tych uprawnień odnoszące się do poziomu 60% PKB per capita średniej UE, gdyż Polska spełnia ten warunek w ujęciu nominalnym. Ale w Konkluzjach odpowiedni przypis znajduje się dopiero w pkt 2.7

„Darmowe” uprawnienia mają być przydzielane wg kryteriów (benchmarks, pkt. 2.4 Konkluzji), które będą określane w odniesieniu do rozwoju technologii. Uwaga ta oznacza, że mogą być przydzielane – zgodne z obowiązującymi wytycznymi dotyczącymi polityki konkurencji wobec sektora energetycznego i przedsięwzięć klimatycznych – tylko na nowe przedsięwzięcia zaawansowane technologicznie. To znakomicie ograniczałoby możliwość zastosowania „darmowych” uprawnień w Polsce, a w szczególności takiego ich znaczenia, które miałoby zapobiegać nadmiernemu wzrostowi cen energii. Ten sam problem pojawia się w pkt. 2.5 Konkluzji, gdzie stwierdza się, że darmowe uprawnienia powinny wspierać rzeczywiste/prawdziwe (real) inwestycje modernizujące przemysł. Według nowych wytycznych konkurencji w tym sektorze może to oznaczać tylko takie inwestycje, których skutek powoduje przekroczenie już wyśrubowanych norm UE, np. dotyczących ilości emisji gazów cieplarnianych i innych z poszczególnych instalacji.

Nie do końca zrozumiała jest decyzja o wzięciu pod uwagę „kosztów bezpośrednich i niebezpośrednich węgla (carbon)” przy określaniu owych kryteriów (benchmarks). Ma to prowadzić do poszanowania równych zasad konkurencji, co zdaje się być w całkowitej sprzeczności z koncepcją „darmowych” uprawnień, ponieważ dla innych graczy tego sektora darmowe nie będą, a więc mają one właśnie na celu poprawę warunków konkurowania ze względu na inne okoliczności niż „koszt węgla (carbon)”.

Zasadnicza decyzja RE z października 2014 dotyczy przyjęcia na siebie przez UE celu ograniczenia do 2030 roku emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 40% w porównaniu do 1990 roku, przy czym sektory ETS (elektroenergetyka i przemysł ciężki) mają ograniczyć swe emisje o 43% w porównaniu do 2005 roku, a sektory nie objęte przez ETS (reszta przemysłu, rolnictwo, budownictwo) mają ograniczyć swe emisje o 30% również w porównaniu do 2005 roku. Zapis ten jest wyjątkowo niejasny, ponieważ umożliwia interpretację, według której wszystkie ograniczenia emisji mogą być liczone albo od 1990 roku, albo od 2005 roku. Stanowić to będzie zasadniczą różnicę, szczególnie w przypadku krajów takich jak Polska, które w latach 1990-2005 przechodziły radykalną i głęboką transformację gospodarczą, skutkującą m.in. znacznym ograniczeniem emisji gazów cieplarnianych. Przyjęcie roku 2005 za punkt odniesienia dla liczenia całości 40% ograniczeń emisji oznaczałoby rezygnację w logiki poprzednich wyliczeń, także w ramach protokołu z Kyoto, gdzie punktem odniesienia był najczęściej rok 1990, a dla Polski – 1989. Konkluzje RE nie wyjaśniają, dlaczego takiej rezygnacji dokonano, ani nie przedstawiają jej skutków. Pogarszają za to pozycję negocjacyjną całej UE wobec innych graczy globalnych w ramach procesu post-Kyoto.

 

POLSKA ENERGETYKA NIE MOŻE ZREZYGNOWAĆ Z WĘGLA

Po pierwsze Polska powinna zrezygnować śladem np. Kanady czy Japonii z realizacji postanowień Protokołu z Kioto. Po drugie celem strategicznym jest uzyskanie dla Polski wyłączenia /”opt-out”/ z pakietu klimatycznego przyjętego w UE. Strategia dekarbonizacji gospodarki realizowana w UE prowadzi Polskę do stagnacji i uniemożliwi naszemu krajowi dogonienie  poziomem rozwoju bogatszych teraz krajów Zachodniej Europy.

/PN+/

 

W kategorii: Aktualności, Bezpieczeństwo Energetyczne wpisany przez Magdalena

Ilość komentarzy do artykułu: Możliwość komentowania Piotr Naimski przedstawia szczegółowy komentarz na temat efektów ostatniego szczytu klimatycznego UE została wyłączona

Możliwość komentowania została wyłączona.